Dokąd wszyscy zmierzamy ?

Społeczeństwo, nie tylko polskie, zamiast mądrzeć staje się coraz bardziej prymitywne. Zamknięte w błędnym kole wartości konsumpcyjnych. Młodzi ludzie nie rozmawiają o przygodach, wyprawach, osiągnięciach, rozmawiają o nowych butach, grach komputerowych i hamburgerach. Władze państwowe mają plany perspektywiczne na całe 4 lata, zmniejszyć trochę bezrobocie, poprawić trochę PKB, naprawić drogi. Ogólnie mówiąc społeczeństwo chce żyć wygodnie, a celem najbardziej perspektywicznym jest prosta reprodukcja.  Tymczasem trwanie w tym co mamy, to światowa katastrofa, środowisko przyrodnicze zostaje nieodwracalnie degradowane i to jest efekt perspektywiczny wynikający z naszego popularnego sposobu myślenia. Jeśli ludzkość z jakiejś niespodziewanej przyczyny cofnie się do epoki kamienia gładzonego, nie będzie mogła przeskoczyć do epoki miedzi i epoki żelaza, bo po prostu nie ma już łatwo dostępnych na małych głębokościach rud tych metali. I to jest właśnie ta podstawowa degradacja środowiska, mało uświadamiana społecznie. Zanieczyszczenie to osobna bajka. Nie ma koncepcji wyjścia z drogi w przepaść.

Aby zawczasu znaleźć środek zaradczy, nieskorumpowana nauka powinna wyprzedzać globalną gospodarkę o 100lat. Tymczasem każdy pomysł wprowadza się w życie prawie natychmiast. Absurdem naszych czasów są nieprzewidywalne eksperymenty globalne na całej ludzkości (ruletka z główną przegraną – powrotem do przeszłych epok). Koncerny i kartele międzynarodowe gromadzą ogromne środki nie wiadomo w jakim celu, podobnie systemy bankowe. Jedynym ich spodziewanym zastosowaniem jest walka o władzę światową, a więc totalna wojna na wyniszczenie. Wszystko jest w porządku, mamy demokrację, w której do władzy politycznej dochodzą nie fachowcy ale aktorzy, szczególnie ze zdradliwej grupy psychopatycznej borderline. Polityka dla gry i zdobycia dla siebie majątku. Żadnych celów perspektywicznych dla społeczeństwa. Czas na przestawienie wartości. Kto już nie jest głodny ma obowiązek myśleć o przyszłości innych, również o przyszłości swoich wnuków – ale to oczywiście tłumaczenie dla prostaków. Jesteśmy jedną wielką społecznością zamieszkującą wcale nie tak duży glob. Działanie musi być oddolne, co nie oznacza z nizin społecznych, płynące od intelektualistów, a pierwszym może być każdy kraj na Ziemi, później pójdą następne. Celem nie może być ratowanie Ziemi, bo w tym założeniu jest bliski kres, ale zdobywanie szczytów. Szczytów poznania, wypraw w nieznane i wspieranie podróżników XXI wieku, wytyczających nowe szlaki ku przyszłości. Nie tylko szlaki rozwoju technologicznego, ale też nowej etyki, w zasadzie niesprzecznej z tymi, które znamy, ale nastawionej na rozwój a nie trwanie. Żeby niewielka liczba obecnych inteligentów jakich definiował przedwojenny historyk Feliks Koneczny, poruszających się jednocześnie w wielu dziedzinach, mogła działać, potrzebne jest moralne wsparcie społeczeństwa. I tylko nastawione na zdobywanie wiedzy, na rozwój, oczytane społeczeństwo może tego dokonać. Nie odchodząc daleko to właśnie Koneczny pisał, że zwycięstwo nad zakonem krzyżackim było wynikiem nie tyle przewagi militarnej, ile wyższości idei samostanowienia narodów nad ideą prawnego umocowania roszczeń krzyżackich.

Tymczasem to rosyjskie społeczeństwo jest oczytane, a nie polskie, będące w ogonie Europy. Być może to stamtąd wyjdą nowe idee, na co się zapowiada, to oni wytyczają pionierskie szlaki nauki światowej, nie zważając na dezaprobatę betonowych profesorów, zarówno własnych jak i amerykańskich. W trudnych czasach opanowali do perfekcji metodę wewnętrznej emigracji chroniącej ich przed napaścią wrogów ich intelektu, nie rezygnując z rozwoju nawet w syberyjskich łagrach. I z tamtąd możemy brać przykład, ale trzeba umieć czytać po rosyjsku. Tymczasem po dwudziestu siedmiu latach wolności Polacy nie czytają nawet po angielsku, mielą stare napisane w języku polskim podręczniki, próbując ożywić ich treści, jakby były wieczne. I cieszą się spokojem polskiego zaścianka. Po co studiować, gdy studia nie są gwarantem zarobku, po co w ogóle się wysilać? To prymitywne myślenie stało się dewizą ogółu, w pewnym sensie zezwierzęceniem, bo tym co charakteryzuje człowieka myślącego to właśnie rozwój, poszukiwanie nowych światów, a nie trwanie. I to ta prosta konkluzja powinno nas prowadzić do celu.

 

Diana Wojtkowiak

16.10.2016

Leave a Reply